Na rynku sztuki zapanowała moda na cyfrowe dzieła – niektóre osiągają milionowe wyceny podczas licytacji prowadzonych przez popularne domy aukcyjne. Dowiedz się, dlaczego stały się tak popularne.
W mediach ostatnio dużo mówi się o NTF. Jest to skrót od angielskich słów non-fungible token, które tłumaczy się jako niezamienialny token. W praktyce może to być np. wirtualna karta kolekcjonerska, grafika, obraz, plik, utwór itp. Kryje się za tym technologia, która umożliwia stworzenie czegoś certyfikowanego, oryginalnego i dostępnego tylko w jednym egzemplarzu. Nie da się tego skopiować, a więc idealnie nadaje się dla kolekcjonera.
Nierozerwalną częścią NFT jest blockchain. To współtworzona przez wielu użytkowników sieci baza danych zaszyfrowanych (aby je odczytać, trzeba mieć klucz). Można w niej rejestrować operacje dotyczące wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość – zarówno materialną (np. dom, samochód, ogródek), jak i niematerialną (własność intelektualna, patenty, prawa autorskie itd.). Zapisów historycznych nie da się zmienić, co czyni wirtualną księgę bardzo bezpieczną. Do tego jest odporna na szwindle.
Obrazy…
NFT powstał ponad dekadę temu. O tokenach głośno zrobiło się jednak dopiero jesienią ubiegłego roku za sprawą medialnych licytacji. Pierwszym dużym domem aukcyjnym, który wszedł na ten nowatorski rynek jest londyński Christie’s. W październiku 2020 r. sprzedał za ponad 130 tys. USD wirtualne dzieło “Blok 21” z serii “Portret umysłu”. Liczy ona 40 obrazów inspirowanych bitcoinem, czyli pierwszą na świecie kryptowalutą. Obrazy będące owocem pracy algorytmu bazującego na danych, układają się w wizerunek Satoshiego Nakamoto, postaci uważanej za twórcę coina. “Portret umysłu” to praca Benjamina Gentilliego, który w tym przypadku występuje pod pseudonimem Robert Alice.
To nie jedyna imponująca sprzedaż digitalowego dzieła za pośrednictwem tego domu aukcyjnego. W marcu 2021 r. pod młotek trafiła praca zatytułowana „Everydays: The First 5,000 Days”. Ten wirtualny kolaż amerykańskiego artysty Beeple’a sprzedano za, bagatela, 69 mln USD.
… albumy muzyczne…
Nie tylko twórcy cyfrowych obrazów robią zawrotną karierę na rynku NFT. W marcu tego roku amerykański zespół rockowy Kings of Leon wydał stokenizowaną wersję albumu “When you see yourself”. Oferta oprócz muzyki zawiera możliwość dożywotniego wejścia na koncerty. W jej przygotowaniu muzycy współpracowali z Yellow Heart, firmą technologiczną, oraz Night After Night, agencją kreatywną. Żeby uzmysłowić, jak to działa, należy wyobrazić sobie cyfrowy kontrakt zapisany w blockchainie – zawiera wszystkie niezbędne informacje, jak np. to, do kogo należy dany przedmiot oraz jakie daje mu uprawnienia. Zarządza się nim za pomocą komputera lub smartfona.
… obrazki
Twórczość NFT przybiera coraz bardziej abstrakcyjne kształty. W marcu tego roku sprzedano za 2,9 mln USD pierwszego tweeta (wiadomość opublikowana w serwisie społecznościowym Twitter) Jacka Dorseya, współtwórcy Twittera. Z kolei w czerwcu tego roku Tim Berners-Lee za pośrednictwem domu aukcyjnego Sotheby’s sprzedał jako NFT kod źródłowy sieci WWW, którego jest autorem. Anonimowy nabywca zapłacił za niego 5,4 mln USD.
Chociaż wysoko wycenianych projektów jest coraz więcej, to wciąż są one kroplą w morzu NFT. Najliczniejsze są obrazki lub gify, które można kupić za przystępną cenę. Co więcej, można tworzyć i sprzedawać własne NFT. Najpopularniejsze platformy to OpenSea i Rarible.
Najczęściej wykorzystywanym blockchainem do przechowywania cyfrowych aktywów i rejestrowania operacji z nimi związanymi jest ethereum. Utrzymywanie tej sieci jest energochłonne i destrukcyjne dla środowiska, co nie umyka krytykom.
Jak kupić NFT
Nowatorskie tokeny jak na razie przyciągają głównie bogatych entuzjastów w taki sam sposób, jak pierwsze wydania książek lub inne trudne do zdobycia przedmioty, a także miłośników technologii blockchain. Żeby je kolekcjonować, potrzebny jest cyfrowym portfel. Aplikacja służy zarówno do kupowania, jak i przechowywania aktywów. Dostępne są one w sklepie Google Play oraz Apple App Store lub jako rozszerzenie przeglądarki w Chrome, Firefox lub Microsoft Edge.